Jeżeli Pan domu nie zbuduje,
na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą.
Jeżeli Pan miasta nie ustrzeże,
strażnik czuwa daremnie.
Ps 127, 1
Są takie tematy, które mnie przerastają i nie jestem w stanie ich zrozumieć. Jednak wielki pożytek znajduję w tym, że wiem, czego nie wiem. Nie spodziewam się, że ktokolwiek lepiej zrozumie działanie Boga w świecie po lekturze tego tekstu. Mam tylko nadzieję pokazać, że to nie jest takie proste (lub może należałoby powiedzieć, że to jest tak proste, że dla nas trudne do pojęcia). Jednak uświadomienie sobie jak nie jest, zgodnie z duchem teologii negatywnej, pomaga uniknąć wielu pomyłek i daje klucz do rozwiązania niektórych paradoksów.
Spośród wszystkich przymiotów Bożych Symbol wiary wymienia tylko wszechmoc Bożą; wyznanie jej ma wielkie znaczenie dla naszego życia. Wierzymy, że wszechmoc Boża jest powszechna, ponieważ Bóg wszystko stworzył, wszystkim rządzi i wszystko może; jest miłująca, ponieważ Bóg jest naszym Ojcem; jest tajemnicza, ponieważ tylko wiara może ją uznać, gdy „w słabości się doskonali” (2 Kor 12, 9).
KKK 268
Kiedy myślimy o tym jak wygląda działanie Boga w świecie możemy nieświadomie zacząć myśleć w jeden z dwóch sposobów. Albo podkreślając autonomię świata, albo wszechmoc Boga. Spróbuję pokazać na przykładach o co mi chodzi.
Po pierwsze, mówiąc o autonomii świata mam na myśli poszukiwanie wyjaśnień wszystkiego, co się dzieje, w naturalnych przyczynach. Osoba podkreślająca autonomię świata będzie rozumowała mniej więcej tak: Deszcz spadł, ponieważ zebrały się chmury, pogoda była odpowiednia. Chmury się zebrały, bo skropliła się woda, która wcześniej wyparowała. To prawa fizyki rządzą tym, gdzie i kiedy będzie padać, więc nie można powiedzieć, że to Bóg zesłał deszcz, bo zjawiska pogodowe można wyjaśnić na płaszczyźnie całkowicie naturalnej. Bóg oczywiście mógłby sprawić, że deszcz by nie spadł (lub żeby spadł tam, gdzie z punktu widzenia fizyki akurat nie powinien), ale to byłby cud. Inny przykład, to Cud nad Wisłą. Nieraz można przeczytać, że nie było cudu, tylko sprawne działanie dowództwa, wywiadu. A więc skoro można wyjaśnić to wydarzenie na płaszczyźnie naturalnej, to nie ma sensu mówić o tym, że sprawił to Bóg.
Osoba skupiona wyłącznie na autonomii świata nie musi twierdzić, że prawa fizyki determinują Boga, choć jeśli nie jest wierząca, to może po prostu mówić, że nie potrzebuje Go do wyjaśnienia świata. Wierząc, będzie za to uważać, że zazwyczaj Bóg zostawia świat działający według praw natury, ale od czasu do czasu interweniuje poprzez cuda, które przekraczają ten porządek. Jeśli wydarzenie ma naturalne wyjaśnienie, to znaczy, że Bóg nie działał, a jeśli działał, to poznajemy to właśnie po tym, że nie da się znaleźć przyczyny danego wydarzenia w porządku naturalnym. To trochę tak, jakby świat był akwarium z rybkami, a Bóg ich właścicielem. Przez większość czasu po prostu się przygląda, jak rybki żyją po swojemu, ale zawsze może włożyć ręce do środka i coś tam poprawić, dołożyć jakiś wystrój, wyczyścić akwarium itp. Rzeczy które robi Bóg są w tym obrazie łatwo (przynajmniej w teorii) odróżnialne od zjawisk naturalnych.
Z drugiej strony będą ci, którzy podkreślają wyłączność Boga w decydowaniu co się wydarza z pominięciem praw natury. To podejście może się wydawać trochę dziwne, ale ma swoje uzasadnienie. Jedną z analogii stworzenia i podtrzymywania w istnieniu świata przez Boga, jest porównanie do wyobraźni. Stosunek Boga do świata ma się w niej tak, jak mój stosunek do jakiegoś przedmiotu lub człowieka, którego sobie wyobrażam. Jeśli będziemy zbyt dosłownie traktować tę analogię, to dojdziemy do wniosku, że jakiekolwiek prawa fizyki są bez znaczenia. Nie mówiąc już o wolnej woli, która musi być iluzją. W końcu jeśli sobie coś wyobrażam, to przyczyną każdego zdarzenia w mojej wyobraźni jestem ja. Moje wyobrażenia nie mają żadnej autonomii.
Wydaje mi się, że ten sposób myślenia jest rzadszy, ale jednak obecny. Przejawem takiego myślenia może być wiara w predestynację. Może też być niechęć do podejmowania samodzielnych decyzji, a jedynie wyczekiwanie znaku od Boga. Może też chęć szukania cudownego uzdrowienia w czasie choroby, zamiast pójścia do lekarza.
Oba te podejścia w jakiś sposób się dopełniają, ale żadne z nich nie jest całkiem poprawne. Można by było pomyśleć, że prawda leży gdzieś pomiędzy tymi skrajnościami, ale tak też nie jest. Tak naprawdę oba te podejścia bazują na tym samym błędzie. Milcząco zakładają, że albo przyczyna zdarzenia leży w naturze, albo w Bogu. Jest zupełnie inaczej. Co prawda Bóg może działać bezpośrednio z pominięciem przyczyn naturalnych, ale zdarzenia, których przyczyny są naturalne mają jednocześnie przyczynę w Bogu. Jeśli pada deszcz, to jest to zjawisko naturalne, a jednak sprawia to Bóg. Jeśli chcesz, żeby Bóg wyleczył twoje przeziębienie, to idź do lekarza i rób co każe. Zdarzył Ci się jakiś niezwykły zbieg okoliczności, w którym widzisz działanie Boże? Tak, to On to zrobił, mimo że to tylko zwykły, wyjaśnialny naturalnie zbieg okoliczności.
Jak to dokładnie działa, że Bóg jednocześnie robi co chce z taką swobodą, jak my możemy zrobić cokolwiek w wyobraźni, a w tym samym czasie przyczyny naturalne są pełnoprawnymi, a nie pozornymi przyczynami? Nie wiem. To jest pytanie do mądrzejszych ode mnie. Jednak odrzucenie takiego podwójnego przyczynowania w jakiś sposób wykrzywia wiarę.
To, co do tej pory powiedziałem choć trudne, to jest jeszcze do przełknięcia. Ale to jeszcze nie wszystko. Tak samo sprawa ma się w przypadku „konfliktu” wolnej woli człowieka i wszechmocy Boga. Kiedy w lany poniedziałek pada deszcz, ktoś może powiedzieć „o, Pan Bóg też chce nas oblać”. Ale kiedy kogoś goni wujek z wiadrem, to już nikomu nie przychodzi do głowy, żeby w tej sytuacji powiedzieć to samo. A jednak Bóg działa i przez przyrodę nieożywioną, i przez ludzi.
Gdybyśmy powiedzieli, że człowiek nie ma wolnej woli, bo o wszystkim decyduje Bóg, to nie byłoby mowy o odpowiedzialności. Bez wolnej woli nie ma nagany za zło. Co gorsza, nie ma też pochwały za dobro. Z drugiej strony, gdyby Bóg nie mógł wpływać na naszą wolę, to nie byłoby sensu modlić się o to, żeby ktoś zdecydował tak, a nie inaczej, zmienił zdanie, nawrócił się itp. C. S. Lewis w książce „Chrześcijaństwo po prostu” opisując blisko związaną z rozważanymi tu sprawami kwestię wiary i dobrych uczynków pisze:
Biblia najwyraźniej rozstrzyga sprawę w sposób zdecydowany, łącząc te dwie rzeczy w jednym zdumiewającym zdaniu [Flp 2,12-13]. Jego pierwsza połowa brzmi: „Zabiegajcie o własne zbawienie z bojaźnią i drżeniem” – co brzmi tak, jakby wszystko zależało od naszych uczynków – po czym druga połowa zdania dopowiada: „Albowiem to sam Bóg jest w was sprawcą i chcenia, i działania zgodnie z Jego wolą” – co brzmi tak, jakby Bóg robił wszystko, a my nic. Obawiam się, że właśnie z czymś takim spotykamy się w chrześcijaństwie. Jestem zbity z tropu, ale nie zaskoczony. Bo oto usiłujemy teraz zrozumieć i oddzielnie zaszufladkować, co właściwie robi Bóg, a co człowiek – gdy tymczasem człowiek i Bóg działają wspólnie. Oczywiście z początku wydaje nam się, że przypomina to współpracę dwojga ludzi, o której można powiedzieć „On zrobił to, a ja tamto”. Jednak takie myślenie nie sprawdza się. Bóg taki nie jest. On jest nie tylko obok ciebie, ale i w tobie. Gdybyśmy nawet mogli zrozumieć, co kto zrobił, ludzki język raczej nie zdołałby tego należycie wyrazić.
Muszę przyznać, że ja również „jestem zbity z tropu, ale nie zaskoczony”. Jakkolwiek takie połączenie wszechmocy Boga oraz autonomii świata i naszej woli przekracza moje rozumienie, to jednak to po prostu pasuje i wydaje mi się jedyną rozsądną możliwością. Jeśli uda mi się to zrozumieć, to pewnie napiszę nowy tekst.
Warto jeszcze zauważyć, że właśnie tak zdaje się myśleć Biblia. Przede wszystkim podkreśla władzę Boga nad wszystkimi zdarzeniami, w szczególności przebiegiem bitew. Bóg daje zwycięstwo zarówno wtedy, gdy zupełnie spodziewanie wygrywa większa, lepiej uzbrojona armia, jak i wtedy, gdy niespodziewanie wygrywa mała grupa żołnierzy. Mówi o tym wprost Jonatan syn Saula:
Jonatan powiedział do swego giermka: «Chodź, podejdziemy do straży tych nieobrzezańców. Może Pan uczyni coś dla nas, gdyż dla Pana nie stanowi różnicy ocalić przy pomocy wielu czy niewielu».
1 Sm 14, 6
Po tych słowach we dwóch zaatakowali cały obóz Filistynów i doprowadzili do zwycięstwa Izraelitów. W takiej sytuacji łatwo jest dostrzec pomoc Bożą. W przypadku gdyby na obóz Filistynów napadła cała armia łatwo by było pomyśleć, że Bóg nic nie robił. Tu właśnie potrzebna jest wiara do uznania działania Bożego, gdy wszystko idzie tak, jak się tego spodziewamy. Żeby nauczyć ludzi takiego myślenia Bóg woli czasem zdziałać coś spektakularnego właśnie dlatego, żeby jego pomoc bardziej rzucała się w oczy.
Pan rzekł do Gedeona: «Zbyt liczny jest lud przy tobie, abym w jego ręce wydał Madianitów, gdyż Izrael mógłby przywłaszczyć sobie chwałę z pominięciem Mnie i mówić: „Moja ręka wybawiła mnie”».
Sdz 7,2
W taki sposób Bóg uczy Izraela, że to od Niego zależy jego ocalenie. Przykład niewiary w podobnej sytuacji znajdujemy za to w Asyrii u proroka Izajasza (Iz 10, 5-15). Asyria była narzędziem kary dla Izraela, ale przypisywała swoje zwycięstwa jedynie sobie z pominięciem Boga.
Z drugiej strony Biblia uznaje wolność człowieka i prawa przyrody. Jednym z przykładów wolnego wyboru mogą być słowa Mojżesza do Izraela:
Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię, kładąc przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo (…).
Pwt 30, 19
Z kolei to, że przewidywanie zdarzeń na podstawie praw przyrody ma sens można m. in. usłyszeć od samego Jezusa:
Mówił także do tłumów: «Gdy ujrzycie chmurę podnoszącą się na zachodzie, zaraz mówicie: „Deszcze idzie”. I tak bywa. A gdy wiatr wieje z południa, powiadacie: „Będzie upał”. I bywa.
Łk 12, 54-55
Są również takie fragmenty, które podkreślają jednocześnie działanie Boga i człowieka/stworzenia. Jednym z takich fragmentów jest Syr 38, 1-15, gdzie autor natchniony radzi w wypadku choroby jednocześnie zwrócić się do Boga i pójść do lekarza, przy okazji wspominając o działaniu leczniczym ziół (a więc działanie naturalne). Innym bardzo ciekawym fragmentem są słowa Boga do proroka Jeremiasza:
Nie lękaj się ich,
bym cię czasem nie napełnił lękiem przed nimi.
Jr 1, 17
Jeszcze innym ciekawym obrazem jest też porównanie opisów i wzmianek o Sądzie Ostatecznym z Ewangelii wg św. Jana i pozostałych. W J 3, 19-21 Jezus mówi Nikodemowi:
A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu.
Tak, jakby to sam człowiek decydował o swoim zbawieniu lub potępieniu (i dzisiaj ten aspekt jest często podkreślany). Z kolei pozostałe Ewangelie ukazują raczej samego Jezusa jako sędziego, który nagradza lub karze ludzi*.
Podsumowując, Bóg działa w świecie nie tylko poprzez cuda, ale także w taki sposób, który nie narusza naturalnego porządku stworzenia. Czy chodzi o naszą wolną wolę, czy prawa fizyki. Nie umiem powiedzieć jak to się dzieje, ale wydaje się to zgadzać zarówno z praktyką modlitwy i życia w wierze, jak i Biblią. Jednak to, że Bóg zazwyczaj nie narusza praw fizyki podczas swojego działania sprawia, że to, co się zdarza jest w przytłaczającej części wypadków wyjaśnialne przez same przyczyny naturalne, a więc do uznania działania Bożego jest potrzebna wiara, o której wspomina przytoczony powyżej cytat z KKK.
* Jako kolejną ciekawostkę warto jeszcze porównać 2 Sm 24, 1 i 1 Krn 21, 1.
[…] nie oznacza, że Bóg tego nie robi (co jest moim zdaniem bardzo ważne i szerzej opisuję to tutaj). Nawet nie chodzi o to, że mógł sprawić, żebym nie znalazł tych komentarzy. To przecież on […]