Kiedy uczymy się katechizmu przed pierwszą Komunią Świętą natrafiamy między innymi na katalog siedmiu grzechów głównych. Są to pycha, chciwość, nieczystość, zazdrość, łakomstwo, gniew i lenistwo. Przyjdzie czas, żeby przyglądnąć się z bliska każdemu z nich, jednak na początek trzeba je opisać jako całość.

Zacznijmy od tego, że są wyraźnie podpisane jako grzechy, skąd więc wzięło się pytanie z tytułu? Weźmy jako przykład gniew. Co to znaczy, że ktoś zgrzeszył gniewem? Nie może chodzić jedynie o to, że ktoś odczuwał gniew, bo samo uczucie gniewu nie jest jeszcze grzechem (o ile nie czuł go z własnej winy). Zazwyczaj będzie chodziło o to, że kogoś zwyzywał, pobił, czy inaczej źle potraktował pod wpływem złości. Zależnie więc od tego, jak bardzo chcemy być drobiazgowi, możemy się zgodzić na to, że ten człowiek zgrzeszył gniewem albo precyzować, że grzechem nie był gniew, ale właśnie obelgi, pobicie itp. Tak naprawdę to, czy można zgrzeszyć samym gniewem (i podobnie innymi grzechami głównymi) nie jest aż tak ciekawe, jak ten mechanizm, który wyłania się przy okazji próby odpowiedzi na to pytanie. Gniew jest tym, co popycha nas do konkretnych złych uczynków. Tak właśnie działają grzechy główne.

Grzechy główne są jakimś naszym sposobem myślenia, który popycha nas do poszczególnych szczegółowych grzechów. Są pewnym motywem, który zawsze pojawia się w tle, kiedy zastanawiamy się, dlaczego zrobiliśmy coś złego. Dlatego są główne. Ale poza nazwą „grzechy”, mają też wiele innych, które podkreślają jakieś aspekty ich natury. Przede wszystkim są też nazywane wadami głównymi i właśnie ta nazwa ukazuje to, że są one pewnymi ułomnościami w nas, które prowadzą nas do grzechu. Bywają również nazywane złymi myślami. Ta nazwa z kolei podkreśla to, że są one pewnym narzucającym się nam sposobem myślenia, który prowadzi nas do grzechu i przywodzi skojarzenie z koniecznością nawrócenia (gr. metanoia – zmiana umysłu).

Katalog grzechów głównych, a nawet ich liczba, zmieniały się w ciągu wieków. Np. Ewagriusz z Pontu pisał „O ośmiu duchach zła” i wymieniał obżarstwo, nieczystość, chciwość, gniew, smutek, acedię, próżność oraz pychę. Jednak choć liczba i same wymieniane grzechy w niewielkim stopniu się zmieniały, to jednak treść, która kryła się za tą listą jest raczej niezmienna. Chodzi o pewną skłonność do zła i grzeszność człowieka oraz sposoby w jakie przejawia się ona w różnych sytuacjach. Często więc różne grzechy główne przenikają się i występują jednocześnie. Chciwość może pociągnąć zazdrość, a potem gniew. Pycha bywa przedstawiana jako to, co prowadzi do wszystkich innych grzechów. Psalmista uważa, że to właśnie pycha obok nieświadomych błędów jest przyczyną wszystkich jego uchybień. W Psalmie 19 wychwalając przykazania pisze:

Chociaż Twój sługa na nie uważa,
w ich przestrzeganiu zysk jest wielki,
kto jednak dostrzega swoje błędy?
Oczyść mnie od tych, które są skryte przede mną.
Także od pychy broń swojego sługę,
niech nie panuje nade mną!
Wtedy będę bez skazy i wolny
od wielkiego występku.

Ps 19, 12-14

W tym fragmencie można też zobaczyć, że psalmista prosi Boga, żeby go bronił przed pychą. Rzeczywiście, po grzechu pierworodnym nie jesteśmy w stanie sami uwolnić się z naszej grzeszności. Wszystkie grzechy główne dotykają każdego z nas. Różne osoby w różnym stopniu, ale nikt z nas nie jest całkiem wolny od żadnego z nich, choć za łaską Boga możemy nie ulegać tym złym myślom. Wspomniany już Ewagriusz z Pontu pisał, że to, czy te złe myśli nas dręczą, to nie zależy od nas, ale to, czy trwają i czy wzniecają namiętności, to już zależy od nas.

Coś, co wydaje mi się szczególnie ważne do zapamiętania na co dzień, to fakt, że wiele czynności może wynikać zarówno z dobrych motywów, jak i z kierowania się grzechami głównymi. Naprawdę warto to zapamiętać po pierwsze, żeby nie przypisywać ludziom pochopnie złych intencji, a po drugie dlatego, że jeśli gdzieś ktoś (np. ja tutaj w przyszłości) będzie wymieniał jakieś czynności wykonywane w wyniku np. pychy, to nie należy ich traktować jako zawsze wynikające z pychy i zawsze złe. Zastanówmy się na przykład, czy jeśli król ubiera się po królewsku, to świadczy to o jego pysze? Odpowiedź brzmi: nie wiadomo! Może być tak, że bogaty ubiór służy mu do podbudowania jego pychy, ale może być wręcz przeciwnie. Być może tak bardzo zapomina o swoim ego, że w ogóle o sobie nie myśli, tylko ubiera się tak, jak wydaje się to właściwe dla urzędu, który sprawuje. Wtedy bogaty ubiór będzie wynikał z jego pokory, a nie pychy. Odwrotnie, gdyby król postanowił ubierać się ubogo mógłby to robić np. z poczucia solidarności z innymi ludźmi (lub nawet z chęci naśladowania ubogiego Jezusa), ale mógłby też zrobić tak chcąc być tym pierwszym który coś takiego zrobi, licząc na wywołanie zainteresowania sobą. Jest wiele codziennych sytuacji kiedy po prostu nie wiemy, czym się ktoś kierował i chociaż czasem jakiś czyn może wynikać z któregoś grzechu głównego (lub nawet może być z tym grzechem wprost kojarzony), to nie znając motywów tego człowieka nie jesteśmy w stanie tego ocenić.

Co więcej, czasem możemy mieć problem z oceną własnych intencji. Czasem kiedy prześledzimy nasze własne intencje może się okazać, że coś, co uważaliśmy za dobrą motywację jest podszyte jakimiś nieczystymi pragnieniami. Rzadko kiedy nasze intencje są doskonałe.* Św. Augustyn twierdził wręcz, że po grzechu pierworodnym ludzka natura jest tak osłabiona, że wręcz nie może chcieć samego dobra bez łaski Bożej. Jeśli więc ocena naszych motywów może sprawiać nam trudność, to tym bardziej zwodnicza jest ocena innych.

Na koniec może warto odpowiedzieć na pytanie, które może się teraz pojawić. Skoro zarówno ulegając grzechom głównym jak i im nie ulegając możemy ostatecznie zrobić to samo, to dlaczego mamy się tak męczyć i z nimi walczyć? Co z tego, czy ktoś daje jałmużnę, żeby go ludzie chwalili, czy z miłości bliźniego, skoro w obu przypadkach pomoc trafia do potrzebującego? Dlaczego mamy się starać walczyć z tymi złymi myślami nawet wtedy, kiedy nie prowadzą nas one do czynów złych samych w sobie? Problem polega na tym, że w ten sposób wyrabiamy sobie zły nawyk, nasz sposób myślenia staje się skażony. W pewnym momencie okazuje się, że praktycznie nie umiemy myśleć inaczej. Problem polega na tym, że grzechy główne działają jak narkotyk, który na dodatek jest ciągle w zasięgu ręki. Jeśli sięgniemy po niego w sytuacjach, kiedy wydaje się nieszkodliwy, to ciężko będzie się mu oprzeć nawet wtedy, kiedy będzie nas prowadził do ciężkiego grzechu.

Jak można zwalczać u siebie grzechy główne? Na pierwsze miejsce wysuwa się modlitwa, bo bez Boga nie jesteśmy w stanie podjąć skutecznej walki. Skuteczny jest też post, dzięki któremu uczymy się panować nad naszymi pragnieniami. Ponadto walcząc z danym grzechem głównym powinniśmy się skupić na rozwijaniu cnoty, która jest w jakiś sposób przeciwieństwem tego grzechu, np. pychę zwalczać pokorą, czy obżarstwo umiarkowaniem. Poza tym z każdym grzechem walczy można mierzyć się różnymi metodami, w czym może pomóc dokładniejsze prześledzenie jak konkretne grzechy działają, ale jest materiał na inny artykuł.

*Na szczęście intencja nie musi być doskonała, żeby zaliczać ją jako dobrą przy ocenie moralnej czynów.

Subscribe
Powiadom o
guest

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

0 Komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments