O blogu

Najpierw jednak pragnę cię upomnieć, abyś w dyskusjach z niewiernymi o artykułach wiary nie dążył do tego, by wiarę udowodnić racjami koniecznymi. To pomniejszałoby wzniosłość wiary, która przekracza nie tylko umysły ludzi, ale nawet aniołów. Wierzymy zaś, gdyż sam Bóg nam to objawił. Ponieważ jednak to co pochodzi od Najwyższej Prawdy, nie może być fałszem, nie ma takiej racji koniecznej, która mogłaby uchylić twierdzenie, że to nie jest fałszem. Tak jak wiary naszej nie da się udowodnić koniecznymi racjami, gdyż przekracza ona ludzki umysł, tak samo – ze względu na jej prawdę – niemożliwa jest taka racja konieczna, która dowodziłaby niesłuszności wiary.

Toteż chrześcijanin dyskutujący na temat artykułów wiary winien zmierzać nie ku temu, by wiarę udowadniać, lecz żeby jej bronić. Toteż błogosławiony Piotr nie mówi: „bądźcie gotowi do przeprowadzenia dowodu”, lecz: „do zadośćuczynienia”, abyśmy mianowicie na drodze rozumowej wykazywali, że to co wyznaje wiara katolicka, nie jest fałszem.

św. Tomasz z Akwinu „Jak uzasadniać wiarę” https://www.it.dominikanie.pl/tomasz-z-akwinu/czytelnia-teksty-tomasza/jak-uzasadniac-wiare/

Do napisania bloga skłoniły mnie komentarze znalezione w sieci, które poddawały w wątpliwość rozumność i spójność nauczania Kościoła. Pytania i zarzuty stawiane w takich komentarzach bardzo często okazują się być po prostu zupełnie nietrafione lub naiwne. Autor takiego komentarza podaje argument, który zdaje się sprowadzać wiarę do absurdu, ale najczęściej albo jest to zarzut, który jest znany od wieków i wieki temu został odparty (choć przedstawiany jest często z przekonaniem, jakby nikt na to nie wpadł przez ostatnie dwa tysiące lat), albo taki zarzut można skomentować słowami „no właśnie tak i co?”, kiedy niespójność jest tylko pozorna, albo autor doczepia się do czegoś, co w ogóle nie jest częścią doktryny Kościoła. Z tego powodu nie trzeba być ekspertem, żeby odpowiedzieć na większość takich zarzutów. A jednak zazwyczaj nikt na nie nie odpowiada. Dlaczego?

Myślę, że po pierwsze wchodzą tu względy praktyczne. Nie każdemu się chce, wymagałoby to dużo pisania, a osoba, która rozpoczęła temat często będzie kierowana po prostu niechęcią do Kościoła, a nie pragnieniem wiedzy. Z drugiej strony trudno nie zauważyć, że katolicy w Polsce zazwyczaj niewiele wiedzą o swojej wierze i wcale nie muszą wiedzieć jak odpowiedzieć nawet na najbardziej absurdalne zarzuty, a co dopiero te ciekawsze. Obawiam się, że takie osoby widząc te komentarze oraz brak podjęcia polemiki ze strony wierzących mogą po jakimś czasie zacząć myśleć, że coś w tym jest.

W ten sposób pojawił się pomysł na bloga. Chciałbym w jednym miejscu zebrać odpowiedzi na pojawiające się w przestrzeni publicznej różne zarzuty do nauczania Kościoła, a przy okazji zająć się innymi, mniej lub bardziej pokrewnymi zagadnieniami, a szczególnie takimi, o których w moim odczuciu mówi się mniej niż na to zasługują. Będę się też starał polecać specjalistów, od których można się dowiedzieć znacznie więcej w poruszanych przeze mnie tematach.

O mnie

Nazywam się Paweł Zalecki. Z wykształcenia jestem fizykiem, ponieważ chciałem dowiedzieć się więcej o prawach rządzących światem unikając uproszczeń występujących w książkach popularnonaukowych. Podobnie interesuje mnie moja wiara. Od czasów szkolnych staram się dowiedzieć coraz więcej o tym, w co wierzę i tutaj również staram się unikać (na ile to możliwe) uproszczeń. Przez ostatnie kilka lat chodzę na Dominikańskie Studium Filozofii i Teologii (które gorąco polecam).

Kontakt

e-mail: pawel@pod-sloncem.pl

Polityka prywatności

Ciasteczka