Upomnienie, krytyka, rada
Czy powinniśmy upominać, krytykować innych, czy lepiej nie mówić nikomu jak ma żyć? A jeśli chcemy krytykować, to jak to robić? Jak odróżnić dobrą krytykę od złej. Czy powinniśmy dawać ludziom rady?
Znaki i wróżby
Często w sprawach bardziej lub mniej istotnych stajemy przed jakimś wyborem i zastanawiamy się, co powinniśmy zrobić. Chcielibyśmy dokonać dobrego wyboru, ale nie jesteśmy w stanie ocenić, co jest takim wyborem. Często mamy wtedy odruch pytania się Boga o to, jaka jest jego wola i prosimy o jakiś znak. Nie jest to jedynie chrześcijański odruch. Starożytny Izrael posiadał święte losy Urim i Tummim. Przede wszystkim jednak wszelkiego rodzaju wróżby i wyrocznie były szeroko spotykane wśród pogan, a z kolei w Izraelu i potem wśród chrześcijan takie praktyki były zakazane. Jak więc można odróżnić znaki od Boga, od przysłowiowego wróżenia z fusów?
Bezinteresowność Boga
Kiedy słyszymy, że Bóg daje nam swoją łaskę za darmo, że niczego od nas nie potrzebuje, bo wszystko jest jego, albo że Jego Miłość jest całkowicie bezinteresowna, to myślę, że dość łatwo przyjmujemy takie słowa. Czy jednak zastanawialiśmy się kiedyś co się za nimi kryje?
Kogo słuchać w Kościele?
Kiedy ktoś chce uznawać naukę Kościoła może się natknąć na pewien problem. W obrębie samego katolicyzmu można usłyszeć wiele różnych opinii co do różnych spraw. Mając dostęp do internetu każdy może posłuchać różnych kazań, katechez, czytać blogi, katolickie czasopisma. Czasem zdarza się, że różni ludzie mają różne zdania i ciężko jest nam wychwycić, czy w tej sprawie Kościół w ogóle się wypowiedział, a jeśli tak, to kto prezentuje nauczanie Kościoła, a kto jedynie swój punkt widzenia. Czyje zdanie można więc bezpiecznie uznać za zdrową naukę Kościoła?
Kościoła słuchać w każdy czas
Żyjąc w Polsce jesteśmy zanurzeni w kulturze, która bardzo wiele bierze z wiary katolickiej. Wiele osób wierzy w Boga, w Chrystusa tak, jak mówi o tym Kościół, jednak nie chce słuchać tego, co tenże Kościół naucza, szczególnie wtedy, gdy ta nauka nie wydaje im się sensowna. Czy jednak będąc katolikami nie powinniśmy słuchać nauczania Kościoła?
Ksiądz też człowiek
Jakie skojarzenia nasuwają się nam, gdy myślimy o księżach? Czy bliżej nam do obrazu księdza-dobrodzieja, autorytetu moralnego i kogoś wyjątkowego, czy przeciwnie, chciwca, pedofila, kogoś, kto się wtrąca w nie swoje sprawy i tylko poucza? Dlaczego w obu przypadkach myślimy o księżach jako o „nich”, a nie jako część „nas” – Kościoła i społeczeństwa?
Ważne i ważniejsze
Jak to się dzieje, że rzeczy, co do których zgadzamy się, że są ważne, są przez nas często zaniedbywane? Skąd się bierze takie rozdwojenie między teorią, a praktyką? Dlaczego twierdzenie, że „jesteśmy ważniejsi niż wiele wróbli”, może być uznane, za kontrowersyjne.
Biada tym, którzy tylko mówią prawdę
Jest pewien rodzaj grzechów, które wydają się być trochę na uboczu, poza naszą uwagą, choć Pismo Święte kładzie na nie ogromny nacisk. Mam na myśli grzechy języka. Kiedy otworzymy dowolną księgę mądrościową (może poza Pnp), to zaraz napotkamy opisy tych grzechów i napomnienia do ich unikania. Psalm 109, w którym znajduje się chyba najdłuższe złorzeczenie ze wszystkich psalmów, jest właśnie skargą do Boga na oszczercę. Podobnie skarży się prorok Jeremiasz. Również Nowy Testament ostrzega przed tym rodzajem grzechów, na czele z Jk 3. Dlaczego więc na co dzień nie myślimy wiele o tej kategorii grzechów.
Czy grzechy główne są grzechami?
Czym są grzechy główne? Co oznacza to, że są one główne? Co sprawia, że na tej samej liście znajduje się coś tak poważnego jak pycha i jednocześnie nie wzbudzające większego niepokoju (niesłusznie) obżarstwo?
Dlaczego potrzebujemy księży?
Czy msza odprawiana niedbale, przez wyjątkowo grzesznego księdza jest nieważna? Czy święci świeccy nie byliby bardziej odpowiedni do odprawiania mszy? Domyślamy się, że odpowiedź brzmi nie, ale dlaczego?